czwartek, 14 marca 2013

na chwilkę wyskoczyłam do CHIN

Wczoraj pogoda była po prostu SUPER! Ahh jak ja kocham słonko... Daje mi ono tyle energii i chęci do życia, że czasem aż ciężko to udźwignąć :))
No wiec wczoraj moi kochani, po porannym bieganiu, miałam tyyyle czasu wolnego i pogoda była wręcz zachęcająca ( myśle ze ok 12-13 było ponad 10stopni ciepła!), że postanowiłam że wybiore się "w miasto". Wodząc palcem po mapie NYC zdecydowałam się na CHINATOWN. Muszę przyznać, że byłam pod ogromnym wrażeniem. Wysiadłam stację dalej aby się przespacerować troszkę dłużej. Wstąpiłam ofc do Sturbucksa (chyba sie uzależniam) i tak sobie idę i idę... I nagle mam rważenie jakbym się przeniosłam na inny kontynent. To jest naprawde niesamowite i po prostu uwielbiam Nowy Jork za to że na jednej uliczce mogą być ogromne przeszklone nowojorskie wieżowce, albo nowojorskie kamieniczniczki a wchodząc w kolejna miałam wrazenie jakbym dosłownie znalazła sie na innym kontynencie! PRAWDZIWE chiny - takie rzeczy tylko w stanach hehe. Oczywiscie chwilami czułam się jak na warszawskim stadionie za jego czasów swietności. Bo i tutaj wszscy zapraszali mnie do zakupów (łamaną angielszczyzną). Ale można było spotkać każdą odmiane "chińskiej rasy" -prepraszam za wyrazenie ale nie wiedziałam jak najlepiej to ująć ;) W każdym razie chińczycy, japończycy, wietnamczycy po prostu wszyscy. Oczywiście - dokładnie tak jak na stadionie- gdzie niegdzie na rogu stał murzyn i oferował rolexy najlepszej klasy hehe.



Witamy w CHINATOWN



Słynne "fish markets", podobno najświezsze ryby na caałym Manhattanie można znaleźć właśnie tutaj. Chociaż musze przyznać ze wygląd i niesamowity smród mnie osobiście troche odstraszył....


Ale trzeba przyznać ze ceny mieli naprawde niezłe ;)



Odniosłam wrażenie że cała dzielnica żyje sama sobie. Jak takie państwo w państwie. Mają tam mnóstwo banków, swoich i amerykańskich. Widziałam też "helth center" czyli taka jakby ich przychodnie i z tego co sie dowiedziałam to mają również swoją chińską szkołe dla dzieci.

HSBC international bank 


CHASE jeden z największych banków w stanach - może inaczej - jeden z najbardziej popularnych.
I Jak widzicie SUBWAYa też mają.

No i sturbucks obowiązkowo też jest:)



Uliczki niesamowicie urokliwe, mozna naprawde poczuć się jak w chinach:)
Muszę koniecznie kiedyś wybrać się tutaj w nocy, gdyż na większosci uliczek porozwieszane są światełka (rzędami w poprzek) wiec efekt musi być niesamowity.


A propo zakupów, naajwięcej sklepów mają z bizuterią. Na moje oko strasznie tandetną, ale w końcu czego nie zrobią małe chińskie rączki?





Jakież to ...takie chińskie :)




Czyż to nie wygląda troche jak na stadionie?
Tak swoja drogą R. to niezłe fury tam jeżdzą.




naprawdę! Little CHINATOWN 



Tak jak to zawsze bywa na Manhattanie ktoś musi się wozić limuzyną w KAŻDEJ dzielnicy.



Te dwa zdjęcia zostały zrobione w tym samym miejscu. Z lewej strony mamy "bye bye chinatown" a z prawej "welcome manhattan" :) Różnica nie do poznania co?

Tak to właśnie jest w tym "Niu Jorku", że co chwile masz wrażenie jakbyś się przenosił z jednego świata do innego bez widocznej granicy miedzy nimi. To naprawdę uczy tolerancji i otwiera oczy na to jak rózni ludzie żyją na tym świecie obok nas. Cieszę się że moge chociaż przez jakiś czas doświadczac tego. Dzieki temu jestem dużo bardziej otwarta na innych ludzi,inne kultury, zachowania, inne poglądy..... To naprawde fascynujące doświadczenie. Wierzcie mi!


XOXO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz