Od razu kupiłam sobie spodnie gdyż cena była bardzo zachęcająca.
No i jak zobaczyłam ten mięciutki kocyk stwierdziłam że muusze go mieć :)
Oprócz biegania zajełam się troche swoim angielskim. Wszyscy do okoła twierdzą że jest całkiem niezły jednak ja czuje troche braki, dlatego też postanowiła wziąć się i za to. W końcu po to tu przyjechałam, aby podszkolić swój english! No wiec na początek znalazłam darmowe lekcje ESL on-line czyli English as a Second Language. Można by powiedzieć że to mogłam robić również w PL, jednak w PL nie mogłam od razu ćwiczyć na żywych organizmach ;) Poza tym zaczełam czytać ksiażki po angielsku i musze przyznać że nie jest źle. Słówka, których nie rozumiem spisuje na kartkę a później przepisuje po kilka powiedzmy po 5 i wieszam na lustrze i sobie patrze na nie wieczorem jak siedze przed kompem i dzięki temu sobie powtarzam. Naprawdę polecam to nic nie kosztuje i nie zabiera dużo czasu. A uwierzcie mi że zawsze przynajmniej kilka zostaje mi w głowie.
Poza tym planuje pójść na kurs angielskiego do tutejszej biblioteki bo tez jest free. W między czasie, od połowy kwietnia, wybieram sie na kurs hiszpańskiego, który zawsze chciałam zrobić, ale w PL niestety nie miałam na to kaski. Później wakacyjny kurs wycieczkowy - dla au pair. Ale to tylko po to aby zdobyć moje kretyty studenckie (które są mi potrzebne do pomyślnego ukończenia mojego programu wymiany kulturowo - edukacyjnej? - bez sensu ale whatever) bo ten hiszpański jest niestety non-credit. A w następnym semestrze, czyli od września wybieram sie na kurs przygotowujący do zdania egzaminu TOEFL na Columbii.
Ale na razie to tylko plany, plany, plany jeszcze przecież może mi sie coś odmienić prawda?
Całuje was wszystkich mocno, tęsknie straaasznie, ale nie martwcie się o mnie Kochani u naprawdę wszystko DOBRZE :))
XOXO
odezwij sie do mnie, super nie wierze ze jesteśmy z tego samego miasta;))
OdpowiedzUsuń