środa, 13 marca 2013

day by day

Właśnie wróciłam z porannego biegania. Jak zawsze początki są trudne. Nogi mnie wręcz palą ale czuję się świetnie! Pomimo wyczerpania po bieganiu, jak tylko chwile ochłonę, biore przysznic i naprawdę czuję się świetnie i dosłownie jestem pełna energii. Niestety póki co biegam z inhalatorem, ale mam nadzieje ze już niedługo to się zmieni i nie bede musiała w ogóle go używac. "Małymi kroczkami dążyć do celu". Wczoraj "korzystając" z brzydkiej pogody wybrałam się na zakupy, bo skoro postanowiłam biegać to musze mieć buty do tego. L. podpowiedziała mi ze w okolicy jest bardzo dobry sklep z butami i ciuszkami do biegania. Tak swoją drogą to musze przyznać ze tutaj mnóstwo ludzi biega i chodzi na siłownie. No więc poszłam do sklepu, który mi poleciła i popytałam jakie buty są dobre do biegania i które by mi polecono bo właśnie zaczynam biegać i mówie im że jeszcze sie nie znam za bardzo na tym, któe są dobre a które nie. No wiec pan w sklepie mi wszystko ładnie wyjaśnił, jednak nie kupiłam tam butów oczywiscie bo 200$ za buty to nie dla mnie taki interes... Poszłam więcdo TJ MAXXXA i kupiła baaardzo podobne do tych co pan mi pokazywał tylko że za duuuuużo niższą cene :)


Całkiem niezłe co? L. stwierdziła ze takie "bardzo dziewczęce". :)

Od razu kupiłam sobie spodnie gdyż cena była bardzo zachęcająca.

 

No i jak zobaczyłam ten mięciutki kocyk stwierdziłam że muusze go mieć :) 

Oprócz biegania zajełam się troche swoim angielskim. Wszyscy do okoła twierdzą że jest całkiem niezły jednak ja czuje troche braki, dlatego też postanowiła wziąć się i za to. W końcu po to tu przyjechałam, aby podszkolić swój english! No wiec na początek znalazłam darmowe lekcje ESL on-line czyli English as a Second Language. Można by powiedzieć że to mogłam robić również w PL, jednak w PL nie mogłam od razu ćwiczyć na żywych organizmach ;) Poza tym zaczełam czytać ksiażki po angielsku i musze przyznać że nie jest źle. Słówka, których nie rozumiem spisuje na kartkę a później przepisuje po kilka powiedzmy po 5 i wieszam na lustrze i sobie patrze na nie wieczorem jak siedze przed kompem i dzięki temu sobie powtarzam. Naprawdę polecam to nic nie kosztuje i nie zabiera dużo czasu. A uwierzcie mi że zawsze przynajmniej kilka zostaje mi w głowie.

Poza tym planuje pójść na kurs angielskiego do tutejszej biblioteki bo tez jest free. W między czasie, od połowy kwietnia, wybieram sie na kurs hiszpańskiego, który zawsze chciałam zrobić, ale w PL niestety nie miałam na to kaski. Później wakacyjny kurs wycieczkowy - dla au pair. Ale to tylko po to aby zdobyć moje kretyty studenckie (które są mi potrzebne do pomyślnego ukończenia mojego programu wymiany kulturowo - edukacyjnej? - bez sensu ale whatever) bo ten hiszpański jest niestety non-credit. A w następnym semestrze, czyli od września wybieram sie na kurs przygotowujący do zdania egzaminu TOEFL na Columbii. 
Ale na razie to tylko plany, plany, plany jeszcze przecież może mi sie coś odmienić prawda? 

Całuje was wszystkich mocno, tęsknie straaasznie, ale nie martwcie się o mnie Kochani u naprawdę wszystko DOBRZE :))

XOXO

1 komentarz:

  1. odezwij sie do mnie, super nie wierze ze jesteśmy z tego samego miasta;))

    OdpowiedzUsuń