No więc w środe Moi Drodzy z samego rana wybrałam się na siłownie, gdzie spędziłam ponad 2 i pół godziny ... Tak wiem, przegięcie, ale cóż zrobić skoro taaak mi się spodobało!! Załapałam się na początek na zajęcia zumby i BARDZO BARDZO BARDZO mi się spodobało! Na pewno sie zapisze! Już w poniedziałek biegnę tam z powrotem i się zapisuje. Później zapoznanie ze wszstkimi sprzętami, co i jak działa, co gdzie można wyćwiczyć. Oczywiście trzeba było popróbować. Na koniec z tego wysiłku aż mi się nogi trzęsły, ale byłam bardzo zadowolona, ze poszłam. I dumna ofc, że podołałam.Tak swoją droga - ja i siłownia? Nigdy nie sądziłam że sie polubimy... A tu prosze! Powiem więcej - Gdy panie z siłowni zobaczyły moją energie i zapał na zumbie, powiedziały że moge przyjść w czwartek - dadzą mi exrta free day żebym zobaczyłą inne zajęcia hahaha ;)
Niestety w czartek moje nogi odmówiły posłuszeństwa, czego sie spodziewałam po 2,5godznnym starcie na gym, wiec nie poszłam... Wybrałam sie za to na dłuuuugi 2godzinny spacer po manhattanie, ale o tym później.
Z racji tego, że na gym pojechałam z samego rana czyli o 8:30 to po 11 byłam już w domu. Pogoda była piękna, wiec stwierdziłam że trzeba to wykorzystać! Zadzwoniłąm wiec do S. i pytam co robimy z takim pięknym dniem? A ona na to .. jedziemy na brooklyn - na polski lunch. hmm Dla mnie bomba!
O dziwo baardzo jej smakowało! Ogórkowa podbiła jej serce a sernik powalił totalnie na kolana. Oprócz tego zamówiła rybke (bo mieska nie jada) pstrąga z grilla, po czym stwierdziła że musimy tam jeszcze wrócić- yeeeey:) Ja wziełam oczywiście miesiwko, czyli kiełbaske białą z grilla na bigosie, tak po polsku HA!
Później mały spacer po okolicy i powrót na manhattan.
W środku zdecydowanie polskie klimaty.
Baardzo lubie to miejsce i widok na middtown.
A tu w drugą stronę, downtown.
Wieczorem natomiast odbył sie cluster meeting ze wszystkimi au pair. Tym razem byliśmy na Comic live show. Co znaczy ze siedzieliśmy w dusznym barze, przy stolikach. Na środku scena i co chwile inny koleś, który próbuje opowiadać dowcipy, w między czasie naśmiewając sie z kogoś w pobliżu... Ogólnie nie było aż tak źle, każdy z komików miał chwile na scenie. Niektórzy byli mega śmieszni, inni mega załośni, ale zawsze to nowe doświadczenie :)) Niestety nie pozwolili robić zdjęć.. :/
W czwartek jak już wspomniałam wybrałam sie na meeega spacer żeby rozbić zakwasy. Poszło całkiem nieźle, dzisiaj już jestem jak nowo narodzona:)
Metropolitan opera - Lincoln Center W dzień.
Dla porównania, zdjęcie zrobione jakiś czas temu, w nocy.
Kwintesencja manhattanu. Wielkie oszklone giganty i małe urokliwe kamienice. Uwielbiam tą różnorodność.
Spacer był dość szybkim krokiem - wiec nie narobiłam zbyt wieli zdjęć.
Życzę wam super udanego weekendu Kochani!
XOXO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz