piątek, 19 kwietnia 2013

2! Dwa miesiące za mną

Czas leci nieubłaganie i dwa miesiące mineły nawet nie wiem kiedy. Po jedno dobrze, po drugie hmm może mogłabym jakoś lepiej zorganizować sobie tutaj czas i postarać się robić jeszcze wiecej...?? Taak! Przynajmniej spróbuje.. ;)
Czas na kolejne podsumowanie

Zaczniemy od rodzinki. Na szczęscie nic sie nie zmieniło nadal super mnie traktują, wszystko dobrze. Mały oczywiście zaczał dokazywać ale nie ma co narzekać - radze sobie świetnie - O DZIWO ;)
Pare osób pytało mnie omój "grafik Pracy" i mojego dnia tutaj, wiec pozwolę sobie przybliżyć:

PONIEDZIAŁEK
6:20 pobudka, ogarniam się (wkładam od razu strój sportowy)
7:00 zaczynam prace - czyli : wstawiam ekspres gdyż dzień obowiązkowo trzeba zacząć od kawy, robie małemu lunch do szkoły (robie jedna kanapke i wkładam do pojemnika na lunch jabłko ciastko i jogurt) i DONE
7:30 jemy śniadanie
7:55 wychodzimy - odprowadzam małego do szkoły i ogarniam go tam (czyt. wkładam lunch do jego szafki)
8:10 jestem wolna
zwykle od razu idę do parku (riverside park bo mam 3 minutki) i biegam ok 30minut wracam do domu i ćwicze na macie, także ok 10 jestm ogarnieta i zaczynam coś działać.

(Generalnie tak wygladają poranki od poniedziałku do piątku.)

17:30 odbieram małego i wracamy do domu
17:50 podaje małemu snack - zwykle fruit bowl (którą L. rano przygtowuje dla każdego),
18:10 zaczynamy coś działać: praca domowa albo jakać zabawa
18:30 L. wraca do domu - co znaczy że właściwie JESTEM WOLNA (jednak podczas gdy L. robi obiad ja koncze zabawe z J.

 o 19 codziennie jemy obiad i staram się zostawać na obiedzie z nimi w miare możliwosci codziennie na tygodniu bo dzięki temu czuję ze jestem jako takim członkiem tej rodziny :)

WTOREK
rano dokładnie tak jak w poniedziałek

15:30 odbieram małego i jedziemy na spotkanie z panią psycholog
16:00-17:00 mały jest na spotkaniu wiec ja siedzie i czytam ksiazki :)
17:20 jesteśmy w domu, daje mu fruit bowl i czaaasem mamy jakies 15minut na gre w karty czy cos
ok18:00 tato przychodzi i zabiera małego na kolacje co znaczy że JESTEM WOLNA

ŚRODA
rano j.w.

17:30 odbieram małego ze szkoły
17:20 jestesmy w domu i standard. daje mu snack i zaczynamy prace domową
18:30 L. wraca do domu
19:00 kolacja JESTEM WOLNA

CZWARTEK
rano j.w.

15:30 odbieram małego
15:50 snack
16:20 kończymy tygodniowa prace domowa, czytamy itp
17:00/17:30 w zależności od t ego jaki stopien skupienia mały wykazuje zaczynamy się "bawić"
co znaczy że jak jest pogoda idziemy na playground(plac zabaw) albo grać w piłke, a jak pogoda brzydka zostajemy w domu i gramy w cos albo budujemy lego albo malujemy - baardzo różnie
18:30 L. wraca
19:00 obiad JESTEM WOLNA

PIATEK
rano j.w.

15:30 odbieram małego i często od razu po szkole organizuje playdate (czyli spotkanie z jakims kolegą z klasy) w domu lub na playground, wiec oni sie bawia a ja tylko patrze co chwile czy nie robia sobie lub komus krzywdy albo nie podpalają mieszkania (hahaha)
a jak nie to to idziemy do muzeum albo gdzieś indziej w zależności od pogody - jednak staram się nie siedzieć z nim w domu tylko zapewnić mu jakaś "rozrywkę"
17:30 zwykle po playdate mały jest wykończony i staram sie znaleźć jakies "spokojne zajecie" dla niego
18:30 L. wraca
Co drugi tydzień tato zabiera małego na weekend co dlamnie znaczy ze koncze o 18

WEEKENDY
SOBOTA-wszystkie wolne
NIEDZIELA - 2razy w miesiącu pracuje od 18:00 - 19:00 - kiedy mały jest u taty
                     1raz w miesiacu pracuje od 16:00 - 19:00 L.
i ostatnia niedziela w miesiącu wolna - gdyż jeden CAŁY weekend przysługuje mi wolny ;) L. jest na tyle łaskawa że zawsze sama sobie wybieram który weekend chce wolny

No wiec tak wygląda mój tydzień (pseudo) pracy. Jedyne co robie ponad to to dwa razy w tyg pranie dla małego, co nie oszukujmy sie tutaj nie jest wielka filozofią ;)) Tak wiem - jestem szczęściarą i Tak wiem - jestem w pewnym sensie na wakacjach :)

No więc wracając do podsumowań to jak widzicie na bycie au pair nie mam co narzekać a jeśli chodzi o całą resztę to .... jest bajecznie!!

Chyba nigdy nie czułam się tak wolna, tak zwyczajnie spokojna i tak pozbawiona obaw! Każdego dnia wstaje rano z uśmiechem na twarzy bo wszystko wydaje się łatwiejsze i fajniejsze niż kiedykolwiek.
Nadal bardzo ciężko nad sobą pracuje ale już widze że wszystko się zmienia - zmienia na lepsze. Ja staje się lepsza.


A Nowy Jork... po prostu mnie rozpieszcza. Wszystko jest inspirujace. To miasto daje nieopisaną energie do działania. Daje ogromne mozliwości i pozwala czerpać pozytywną energie.

PODSUMOWANIE
TAK jestem totalnie naładowana pozytywną energią
TAK uwielbiam tu być 
I TAAAK wracm do domu za 10 miesięcy :)



XOXO


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz