czwartek, 2 maja 2013

MoMa

Pogoda dopisuje, nastrój jak najlepszy, więc.... Działamy!!

Kochani wczoraj było bajecznie ciepło, więc z racji tego że środa (czyli od 8 do 17:30 wolne) mój ulubiony dzień tygodnia, to postanowiłam go należycie wykorzystać. Na początek wybrałam się do Museum of Modern Art, gdzie chciałam już dawno się pojawić jednak jakoś było nie po drodze... 
Muszę przyznać sie na wstępie, że nie jestem amatorką sztuki, więc do muzeum chodze bardziej jak turystka z czystej ciekawości a nie z jakkolwiek zwaną pasją (?!) Niektóre 'dzieła sztuki' mi się podobały bardzo, inne wcale...

Niektóre wydały mi się nieco komiczne...



inne dosć niekonwencjonalne...


ale za to bardzo mi się podobało, że oprócz zwykłych wystaw na ścianach etc, można było pooglądać wystawy multimedialne.

artyści... czasami zastanawiam się co siedzi w głowie artysty, który tworzy coś takiego ... ??






Na żywo ten 'fotel' wyglądał. obleśnie...







Przynajmniej niektórych artystów byłam w stanie rozpoznać. ;)


a tutaj już 'taras w muzeum, jak ktos się zmęczy to można sobie usiąść i

podziwiać sztukę na świerzym powietrzu


Później spacer. Piątą i Szóstą Aleją...

Oczywiscie kierunek - Central Park!

Czasami chciałabym zrobić wam ładne zdjecie, ale odnoszę wrażenie że jestem troche za malutka... haha;)

Potem lunch w Central Parku, oczywiście zdrowo i chudziutko - bo przecież biore sie ostro za siebie - kanapeczka z tunczykiem, avocado i innymi bajerami na pełno ziarnistym 'chlebie'. Na żywo była dużo mniejsza niz to sie wydaje na zdjeciu... DO tego oczywiście jabłuszko, których ostatnio pochłaniam toony.

Na koniec relax z ksiażką w dłoni

i z widokiem na my love - CP.



Dziś Moi Drodzi kolejny piękny dzień !! U mnie 9:35 rano wiec biegne w miasto korzystać z pogody:)

XOXO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz