Idea sama w sobie bardzo mi się podoba, jednak nie wiem czy odważyłabym sie nocować u obcych ludzi. Dlaczego jednak o tym piszę? A mianowicie dlatego, ze moja Safi jest własnie takim couchsurferem i "zaprowadziła" mnie na pierwsze spotkanie w downtown. Teraz spędzamy z nimi coraz więcej czasu. Tutaj opócz podróżowania, orgaznizują oni niezliczoną liczbę eventów. Od bitwy wodnej w Central Parku , przed pomidorowe wojny aż po BBQ z okazji Czwartego Lipca. Oprócz tego co tydzień spotykają się w barze aby wspólnie spędzić czas. Atmosfera jest niesamowita! Wszyscy są otwarci, chętnie zawierają znajomości, śpiewają karaoke i ogólnie są pozytywnie zakręceni.
Tak więc na Grillu z okazji Dnia Niepodległości miało się pojawić uwaga... ponad 200 osób!! Nie liczyłam oczywiście ich wszystkich ale była nas na pewno grubo ponad setka!! BBQ odbyło sie w Prospect Park, czyli w drugim, po Central Parku, parku co do wielkości w NYC. Tak na marginesie: Oba parki zostały zaprojektowane przez tego samego pana projetkanta, tak wiec Prospect Park robi równie niesamowite wrażenie!!
Nie ma to jak Brooklyn'ski klimat ;)
Po BBQ wybrałyśmy się z dziewczonkami na Brooklyn Highs. Zobaczyć Manhattan nocą... Dla takich chwil warto żyć.
Czasami mam wrażenie że to co się dzieję jest nierealne, że jestem na jakimś życiowym haju...
Nie dość, że dostałam tak jakby drugą szanse to czasem mam wrażenie, że ktoś tam na górzę aż nazdyt mnie ostatnio rozpieszcza... !! ;) Cóż mogę powiedzieć - Chwilo Trwaj!!
Duuuuużo uśmiechu dla was kochani!!
XOXO
Zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuń