Poza tym musze powiedzieć, że stęskniłam sie za miastem. California to była super przygoda, Niagara niesamowite widoki, jednak Nowy Jork jest jedyny w swoim rodzaju. Teraz doceniam jeszcze bardziej fakt, że mam okazję być tutaj choć przez chwile swojego życia :)
Po powrocie pierwszy weekend w city to oczywiście trzeba było spedzić czas aktywnie: byly spacery, relax w parku i .... Impreza na Rooftopie !! czyli wszystko co to miasto może nam zaoferować najlepszego aaaj:)
w drodze na Governors Island, śpiewamy -po polsku ofc- na ferry :)
z moimi eSami :)
taaki miałyśmy widok na Manhattan
mooje ulubione dziewczyny w mieście:))
później wybrałyśmy się na lunch do polskiej knajpy... Ja postawiłam tym razem na polski misz-masz. Jednak jedzenie nie było tak dobre jak w Karczmie, wiec nie polecam.
Na koniec wstąpiłyśmy do słynnego baru "Lucy's" w downtown. Bar jest słynny przez barmanke i właścicielke, która jest polką i uwaga ma ... 65 lat!!! Nazywa się oczywiście Pani Lucyna i miałam ochotę ją uściska i powiedzieć "jak dobrze Cie widzieć Ciociu" haha Choć żadna z moich 'cioć' nigdy drinka mi nie podała to mimo wszystko czułyśmy się niesamowicie swojsko w jej towarzystwie. A i wypicie rodzimch trunków jak żóbrówka z sokiem jadłkowym i piwo Żywiec sprawiło że na duchu od razu jakoś cieplej się zrobiło.... :))
Polskie dziewczyny jak Maliny :)
Po wizycie w barze pojechałyśmy sie ogarnąć, poprzebierać i .... ruszyłyśmy na party :))
XOXO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz