poniedziałek, 17 czerwca 2013

zarobiona...

Ostatni tydzień dał mi nieco papalić... Mój mały 'geniusz' skończył szkołe we wtorek, tak więc środa, czwartek i piątek siedziałam z nim po 12 godzin. Nie tyle on mnie wykończył co praca z nim bez głosu. Cieżka sprawa gdy nie mozesz zwrócic dziecku uwagi. Szególnie tutaj bo te dzieci są... troszke inaczej wychowane ;) ale jakoś daliśmy rade!!

W weekend bardzo spokojnie, gdyż nadal głosu za bardzo nie miałam, więc wiele nie mogłam zwojować. W sobote rano szkoła poźniej spacer po downtown. Na wieczór  umówiłam się z Diego, nie chciał iść na impreze tylko na topof the rock ( meeega widok ) bo w niedziele był tutaj ostatni dzień - przeprowadza się do Cali - więc chciał sie pożegnać z city. Dołączyła do nas jeszcze Nicole i razem ruszyliśmy w miasto.

Lato się zaczyna, wiec ludzi pełno na ulicach, skwerkach i w parkach.

Fontanna w Washington Square Park

"piękne miasto nocą"

W Rockefeller Plaza

Top of the Rock!

Niesamowity widok!

Niestety mój aparat troszke za słabiutki. W dzień super, ale w nocy niestety nie radzi sobie zbyt dobrze...



Stojąc na 70 piętrze Rockefeler Center ogarneło mnie niesamowite szczęście! Że jestem tu gdzie jestem, widok był magiczny - dokładnie tak jak to miasto..


W niedziele postanowiłam wybrać sie znów na spacer. Juz kiedyś wspominałam, że chce zobaczyć cały Manhattan (na piechotkę) z bliska. Wydaje mi się, ze jak ktoś chce poznać dobrze to miasto i poczuć jego atmosfere to muusi ptrochę pochodzić, bo samo jeżdzenie metrem do konkretnych miejsc nie wystarczy. Ja totalnie uwielbiam to miasto. Ma niesamowitą energię, każda dzielnica jest inna, ludzie sa inni - inaczej wygladają , inaczej się zachowują. Niesamowite jest to jak róznych ludzi można tutaj spotkać.... Tak więc mój spacer trwał jakie 4 godzinki ;)

Oczywiście spacer zaczęłam od mojego ulubieńca - smoothie, tutaj : mango/papaja

Tym razem spacer był po East Side

Zaczełam od 96tej ulicy poprzez Lexington Ave aż do 23ej

Inspiracje można znaleźć wszędzie:)

Juz kiedyś wspominałam, że w stanach maja sklepy ze szczeniakami?!

Jak można przejść obok takiej witryny obojętnie!! Ja nie potrafie! I tesknie strasznie za moimi wszystkimi potworkami (czyt. czterema kotami i trzema psami!)


A to znalazłam na innej witrynie. Niezłe co ? ;)


Często w city można się natknąć na jakiś kiermasz. Zamykaja kilka ulic aby rozstawić straganiki, głównie z rzeczami robionymi ręcznie. 

Sztuka uliczna - tutaj na Flatrion District

Niesamowite jak bardzo East Side różni się od West Side.. Po obu stronach Central Parku da się wyczuć inną typową dla danej dzielnicy atmosfere..


Na koniec wskoczyłam do Barneys&Nobles i kupiłam w końcu coś do nauki. Długo się zbierałam do tego, ale jakoś zawsze było 'nie po drodze'...

Czas wziąć sie ostro do pracy ;)

Super udanego Kolejnego Tygodnia !!!

XOXO


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz