wtorek, 4 czerwca 2013

"gdy nie ma w domu dzieci.... "

Kolejny weekend za nami.. Aż ciężko w to uwierzyć ze ten czas taaak szybko leci!! Tyle się wydarzyło przez ten czas, tyle się zmieniło od kąd tutaj jestem. Na brak szczęścia "na szczęście" nie moge narzekać :)) cały czas do przodu, pozywywnie i jak zwykle  głową w chmurach!! 
A teraz o weekendzie słów kilka... Tak więc mój (kolejny długi) weekend zaczął się już w czwartek o 15:00 gdyż właśnie o tej porze moja rodzinka wsiadła w taksówke i pojechała na lotnisko... Do niedzieli cisza i spokój :)) Co oczywiscie dlamnie miało swoje dobrze i złe strony. 
Wiadomo że zawsze miło jest nie pracować, chociaż jak wiecie ja sie raczej nie przepracowuje tutaj więc własciwiebardziej mi ich brakowało niż sie cieszyłam że ich nie ma. Nie cierpie jeść śniadania sama a nie wspominając juz o kolacji... Na szczęście w sobote odwiedziłam mnie Sylwia wiec jak zwykle - NIE MA CO NARZEKAĆ !! wielkie Dzieki S. za towarzystwo!


W czwartek musiałam się troche zresetować, gdyż ostatnie dwa tygodnie były baardzo intensywne i najzwyczajniej w świecie byłam zmęczona, tak więc zamiast wyruszyć w miasto wieczór spędziłam oglądając filmy. W sobote impreza nie dość udana,... W. wywalili z clubu po pół godzinie, tak więc i my wyszłysmy. Wiadomo: razem przychodzimy, razem wychodzimy... 


Za to sobota baaardzo udana! Z samego rana wybrałam sie "do szkoły" na pierwsze zajecia swojego englisha zaawansowanego :) Strasznie mi sie podobało, ze mogłam sobie pogadać z innymi i wcale nie odstawałam os reszty a może po prostu najwiecej gadałam (jak zwykle) i dlatego takie wrażenie ale ogólnie na razie na plus. Tak swoją drogą to byłam podekscytowana jakbym co najmniej do pierwszej klasy szła hahaha. Później relax na kocyku, nad rzeką.

 A wieczorem paaarty. Najpierw The Park a potem mój uuulubiony Groove49 :) Wytańczone, pobawione można wracać... 


my french team : S. i K.

Niedziela wczesna pobudka co by nie zmarnować ani chwili (wybacz S.) i High Line zaliczony. Jedno słowo - MEEEEGA



Najpierw spacer po mieście...

8 Ave
High Line to jest park, który został stworzony na starych torach kolejowych - nad ziemią. Niesamowite miejsce, świetny pomysł i cudne widoki. Cała "ścieżka"ciagnie się od 30stej ulicy w dół do ok 13stej. Tak swoją drogą dowiedziałam się ze ktoś wyłożył na to kase z własnej kieszeni... Po obejrzeniu stwierdzam, że musiał wyłożyć spoooro zielonych ;)


No to wchodzimy... 

Ja widać prace jeszcze trwają, chcą coś jeszcze dobudować.

Zielona aura i widok na miasto.


Słynna ściana z graffiti

Jak widać turystów nie brakowało.

Kilka metrów nad ziemią...

Oczywiscie na torach.

Widok na Chelsa (okolice 23rd street)

Odpoczynek - na ławeczkach na trawce na leżankach - jak kto woli.

Kreatywny NY, lmfao ;)

in the city 

tory, tory, tory

Można sobie usiąć na peronie w kawiarni.

Lub poleżeć w pełnym słonku

z widokiem na rzekę,

ale oczywiście na torach.

Później znów wybrałyśmy sie nadrzekę w mojej okolicyi czas był się pożegnać... Moja rodzinka wróciła, nie chciało nam się robić obiadu więc zamówiłyśmy z L. chińszczyznę. A oto moja Wróźba z Ciasteczka :


L. jak to usłyszała to zaczełą się śmiać i powiedziała : "It's perfect for You!!" haha :) 
Też tak myśle... 

XOXO



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz